• Jedna firma pożycza drugiej pieniądze. Zamiast zwrotu pożyczki otrzymuje udziały. Nikt tu niczego nie zarobił, ale daninę płacić trzeba. Na takim stanowisku stoi fiskus i sądy. Chorzy ludzie w służbach , rozumiem rodziny na utrzymaniu i brak pieniędzy , ale służby powinny się zastanowić czy gnębienie obywateli da im przyszłość w razie gdyby brakło pieniędzy lub gdy zdarzy się bunt bo to już kwestia chwili 

    Opisana powyżej sytuacja, to tzw. konwersja długu na kapitał. Najczęściej dotyczy sytuacji, kiedy np. spółka matka pożycza spółce córce pieniądze, a następnie zamienia taki dług na kapitał.Jeżeli postanowiono, że jest to wkład pieniężny, wówczas czynność ta była neutralna podatkowo i żaden podatek nie był należny. Z bitcoinem bedzie to samo, opodatkowanie czynnosci prawnej, zamiana gotowki na cos co nie jest uznawane przez to smieszne panstwo waluta. Idac tym tropem, bedzie mozna opdatkowac przemane materii w grubym jelicie I nazwac je pepetum mobile ala Jacek Kapica. Pożyczyła ona spółce córce 10 mln zł na inwestycje. Spółka córka po zainwestowaniu środków z pożyczki, nie miała jednak pieniędzy na jej spłatę. Zwrot nastąpił zatem w drodze „zamiany” pożyczki na udziały w tej właśnie spółce zależnej.

    Potem długo, długo nic się nie działo, aż po 4 latach skarbówka po kontroli nakazała zapłatę podatku od tej operacji i to z odsetkami. W sumie ok. 2,7 mln zł. Taki scenariusz zupełnie nie dziwi Roberta Gwiazdowskiego.

    - Hodowanie odsetek to już w naszej skarbówce czynność powszechnie stosowana. Widać to na innych licznych przykładach, gdzie nie ma dochodu, nie ma nawet żadnego przychodu. Tak jest np. w sprawach, gdzie Polacy zamieniają mieszkania, sprzedają mieszkania odziedziczone w spadku. Dotyczy to również ofiar ulgi meldunkowe

    Natomiast w przypadku zapisu o wkładzie  klimatyzacja Warszawa   niepieniężnym, co do zasady traktowano to jako przychód po stronie wspólnika podlegający opodatkowaniu według stawki 19 proc. CIT. Począwszy jednak od 2014 r., pomimo obowiązywania tych samych przepisów podatkowych, zauważalna stała się przeciwna linia orzecznicza. Nagle okazało się, że bez względu na treść uchwały podatek zapłacić trzeba.

    Oczywiście takie podejście, jak podkreśla Wołkowicz, jest rażąco niesprawiedliwy dla przedsiębiorców. Oznacza bowiem, że prosty, szybki, efektywny i często stosowany w praktyce sposób na dokapitalizowanie, czy też restrukturyzację spółki staje się całkowicie niekorzystny podatkowo.

    Jeszcze całkiem niedawno sądy i skarbówka potwierdzały, że nie powoduje to przychodu po stronie spółki matki i podatku płacić nie trzeba. To się jednak zaczęło zmieniać i to na tyle intensywnie, że w rankingu najbardziej kontrowersyjnych wyroków ws. podatkowych w Polsce w 2017 r. taki przypadek znalazł się na 4 miejscu w swoistym TOP 10.


    votre commentaire
  • Bilion dolarów – taki rekord ustanowił Norweski Państwowy Fundusz Emerytalny we wrześniu 2017 roku (wg agencji Reuters), największy i najbogatszy fundusz na świecie. Od lat 90. ubiegłego wieku jest on zasilany pieniędzmi pochodzącymi ze sprzedaży gazu i ropy naftowej.Choć powyższe sumy robią wrażenie, to również na naszym rynku jest w co inwestować, zaś stopy zwrotu podobne są do tych osiąganych przez globalne marki. Dlatego z roku na rok coraz więcej pieniędzy lokujemy w funduszach inwestycyjnych. Z danych GUS, jakie przytacza portal money.pl, wynika, że na koniec pierwszego półrocza 2017 r. ulokowaliśmy tam przeszło 309 mld zł. Jest to najlepszy wynik w ciągu 10 lat.

     

    Co ciekawe, tylko na otwarte fundusze inwestycyjne, a więc takie, w które inwestować może każdy z nas, wpłaciliśmy okrągłe 100 mld zł, co tylko w stosunku do 2016 roku oznacza wzrost o ponad 10 proc.

     

    Popularność funduszy była związana z wysokimi, nierzadko dwucyfrowymi, stopami zwrotu. I tak np. fundusz Millennium Globalny Akcji SFIO tylko w ciągu 2017 roku zarobił ponad 13 proc., natomiast Millennium Dynamicznych Spółek FIO w dłużej perspektywie czasowej (5 lat) przyniósł zysk sięgający blisko 44 proc. Takie wyniki – przy niewysokim obecnie oprocentowaniu depozytów bankowych – skutecznie zachęcają coraz więcej Polaków do inwestowania w fundusze. Oczywiście inwestycje, poza szansą na zysk, wiążą się też z ryzykiem utarty części lub – w skrajnych przypadkach – nawet całości inwestowanego kapitału. Zawsze zatem trzeba decydować się na rozwiązania odpowiadające naszemu poziomowi akceptacji ryzyka, indywidualnej sytuacji, celowi, z myślą o którym inwestujemy pieniądze czy długości okresu, przez który mają one pracować

    Takimi funduszami (Sovereign Wealth Funds – SWFs), oprócz wspomnianej już Norwegii, dysponują Zjednoczone Emiraty Arabskie, Chiny, Arabia Saudyjska, Australia, Kuwejt, Singapur, Katar, a nawet Rosja.

    Jak funkcjonują tego typu fundusze? Na początku środki inwestowane w nich pochodziły z rezerw dewizowych i lokowane były przede wszystkim w instrumentach dłużnych i obligacjach rządowych krajów najbardziej rozwiniętych. Ale ponieważ kapitału z handlu surowcami gwałtownie przybywało, a zyski z takich papierów były stosunkowo niskie, fundusze zaczęły inwestować w akcje największych firm światowych, głównie uznanych instytucji finansowych. Takie inwestycje mają charakter długofalowy, zakładają znacznie dłuższy horyzont inwestowania niż fundusze prywatne. Efekt?

    Jeśli chodzi o wspomniany fundusz, szacuje się, że na jednego Norwega przypada około… 190 tys. dolarów z bilionowej puli. Fundusz zarabia około 3-5 proc. rocznie. W jaki sposób? Inwestując na rynkach całego świata, również w Polsce. Według portalu money.pl Norwegowie ulokowali już pieniądze w blisko 100 spółkach z Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie, na sumę ok. 2,5 mld zł. Dodatkowo za blisko 10 mld złotych kupili nasze obligacje.

    Drugim największym funduszem na świecie tego typu jest China Investment Corporation (CIC), którego aktywa przekroczyły w sierpniu równowartość 900 miliardów dolarów (choć są tacy, którzy uważają, że ma on znacznie więcej pieniędzy i tak naprawdę powinien być na pierwszym miejscu). Inwestuje on w papiery największych firm na świecie, takich jak Apple, Alphabet-Google, Microsoft i Berkshire Hathaway.


    votre commentaire
  • Prawda jest taka, że dalej będziemy jeździć zagranicznymi autami, a prądu będziemy importować coraz więcej(i całe szczęście, bo to czystszy prąd), bo zagraniczny będzie tańszy i w nadmiarze. Wszystko już jest tańsze od węgla...

    Na mniejsze wpływy podatkowe państwo znajdzie sposób, o to się nie ma co martwić.. Nastąpi prawdopodobny spadek przychodów polskich koncernów paliwowych. Jeśli PKN Orlen straci 5 proc. potencjalnych przychodów, oznacza to około 5 mld zł przychodów mniej rocznie. To zresztą równowartość zysku koncernu w trzech kwartałach ub.r. Trzeba będzie ciąć koszty lub znaleźć nowe źródła przychodów, żeby nadrobić taką stratę.

    Mniejsze zyski to mniejsze dywidendy do Skarbu Państwa. W ubiegłym roku z dywidendy i podatku od dywidendy z samego PKN Orlen wpłynęło do państwa 0,5 mld zł.

    W ostatecznym rozrachunku nie można zapomnieć o mniejszych potencjalnie kosztach zdrowotnych. To też zresztą przeliczono na pieniądze w projekcie ustawy o elektromobilności.

    NFZ wydaje według szacunków 385 mln zł rocznie na leczenie chorób związanych zanieczyszczeniem powietrza przez samochody. Jeśli 5 proc. samochodów będzie elektrycznych, to system zaoszczędzi... 19 mln zł rocznie. Ekonomicznie projekt nie bardzo się spina.

    Naszą chlubą są autobusy, oczywiście kluczowe elementy są importowane. Na nowej generacji aku, które będą tańsze i wydajniejsze musimy poczekać aż przyjdzie z zachodu, bo u nas innowacyjność leży i kwiczy i tutaj nic nie wymyślą. Tak jest, było i będzie dopóki polityka się nie zmieni. Czy chcemy czy nie samochody elektryczne to przyszłość a w wielu krajach rzeczywistość, ceny większosci aut na prąd za 2-3 lata będą porównywalne do spalinowych, niektóre już są, koszt przejechania 100km elektrykiem to ok. 5zł ładując się w domu, wiele ładowarek jest bezpłatnych. A ostatnie zdanie: to że kogoś nie stać na droższy samochód to nie znaczy że jest ich miłośnikiem, używanego Nissana Leafa można kupić za 50-60tys. zł i rocznie na paliwie i naprawach zaoszczędzić od kilku do kilkunastu tys. zł. Autor artykułu powinien także zwiedzić trochę świata, żeby poszerzyć horyzonty bo postępu nie zatrzyma.


    votre commentaire
  • W 2025 roku ma po Polsce jeździć ponad milion osobowych samochodów elektrycznych. Tak chce rząd Mateusza Morawieckiego. Co prawda oszacował on wpływ tego pomysłu na budżet, ale niektóre kwestie pominął, a wielu nie doszacował. Negatywne konsekwencje dla państwowej kasy mogą być większe niż zakłada rząd, a na całym przedsięwzięciu najwięcej zarobimy nie my, a zagranica.

    Gdy przyjrzeć się oficjalnej ocenie skutków przyjętej przez rząd ustawy o elektromobilności, to aż dziw, że przedtem nikt nie wpadł na taki pomysł. Zgodnie z oceną Ministerstwa Energii na projekcie skorzystają małe firmy, duże firmy i gospodarstwa domowe. Właściwie to wszyscy na tym mają skorzystać! No może poza budżetem państwa i samorządów, które poniosą kilka miliardów kosztów, ale co znaczy te dla przyszłości narodu? Prad dla aut bedzie produkowany w elektrowniach weglowych czyli najwiekszych szkodnikach. Czy chcemy czy nie samochody elektryczne to przyszłość a w wielu krajach rzeczywistość, ceny większosci aut na prąd za 2-3 lata będą porównywalne do spalinowych, niektóre już są, koszt przejechania 100km elektrykiem to ok. 5zł ładując się w domu, wiele ładowarek jest bezpłatnych. A ostatnie zdanie: to że kogoś nie stać na droższy samochód to nie znaczy że jest ich miłośnikiem, używanego Nissana Leafa można kupić za 50-60tys. zł i rocznie na paliwie i naprawach zaoszczędzić od kilku do kilkunastu tys. zł. Autor artykułu powinien także zwiedzić trochę świata, żeby poszerzyć horyzonty bo postępu nie zatrzyma.

     

    Wyszlo ze produkcja pradu potrzebnego na przejechanie 100km na podobnym poziomie zanieczyszcza powietrze jak 100km auta spalinowego. 

    Oczywiscie elektrownie sa poza miastami, a samochody w miastach, wiec jest jakis plus, ale tak czy siak to jest leczenie przeziebienia cholera.

    Gdybysmy byli potega, czy prekursorem aut elektrycznych (nie mamy nawet auta spalinowego), wiekszosc energii mieli z czystych zrodel (nie mowie o samych wiatrakach czy elektrowniach wodnych tylko nawet o atomowej), mielibysmy nadwyzki mocy to wtedy pomysk bylby bardzo dobry, a tak to robia pokazowke,   albo robia kolejny gest dla gornikow...

    Polskie drogi przemierza dziś około 22 mln aut osobowych i 114 tys. autobusów. Jeśli spełniłyby się zamierzenia premiera Morawieckiego przedstawione w projekcie ustawy o elektromobilności, to do 2025 roku jeździłoby po nich 1,1 mln samochodów wyłącznie na prąd. Ustawa nakłada też na samorządy obowiązek wymiany taboru 20 proc. autobusów na "elektryki" do 2025 r., a w administracji centralnej 50 proc. pojazdów ma jeździć na prąd. Takie auta będą mogły za darmo parkować w centrach miast i jeździć po buspasach.


    votre commentaire
  • W polskich zakladam wedliniarskich tez sie przepakowuje mieso i wedliny .wracaja zwroty na zaklad przemieli sie je jeszcze raz i spowrotem do sklepu .Efekt dwa dni wedlina robi sie sliska i smierdzi.sprzedawcy wstydza sie sprzedawac ale musza a potem.sluchaja uwag. Dlaczego tak pozno!!! 20 lat czekalem az zacznie sie stawiac na Polskie produkty i na Polska Nauke a nie na badziewie z zachodu !!! Wmawiano nam Polakom ze jestesmy do niczego i wszystko musimy sprzedac! Powinna taka ustawa nakazujaca minimum przez tydzien promowanie produktow jak i technologi Polskiej a nie badziewia z eurokolchozu i wszystkie partie powinny tak samo glosowac a nie skakac ze im koryto odebrano! Brakuje jeszcze tylko narodowego przemyslu farmaceutycznego ktory byl przed 89 r. lepszy niz zachodni ale szybko zostal rosprzedany za frytki aby czasami nie konkurowal z chlamem koncernow. Są produkty robione na wzór Polski w klepach zachodnich Tylko jak się sprzedało polskie receptury. To kto na tym zarabia? Dla was mają płacić za to co już raz zapłacili? Morawiecki wiesz o czym pieprzysz? Ja chciałbym aby ZUS przestał wyliczać dalszy wiek życia dla mężczyzn tak samo jak dla kobiet czyli do 83 lat skoro mężczyźni średnio żyją 10 lat krócej. teraz ZUS dzieli mężczyznom w wieku 65 lat kapitał przez 216 m-cy zamiast przez 96 m-cy.Praktycznie żadne mrożonki z Lidla nie są robione w Polsce, zawsze jest masa wędlin nie polskich. 80% alkoholi nie polskie. No i ubrania i art gospodarcze 100% china. Suma sumarum tylko warzywa, jabłka bułki piwo i częś wędlin. Czyli 25% polskich produktówSłyszałem co powiedział p. premier " dlaczego w Polsce jest duńskie masło a w Danii niema polskiego" Widać ,że nie rozumie co to znaczy wolny rynek.Dania kupuje polski węgiel a Polska na pewno nie kupi duńskiego.Co za kompromitacja panie premierze.Mam nadzieję, że media nie rozniosą tej mądrości po całym swiecie.Niedawno. Ceny masła (dla polaków) dowodzą rozumienie tego waszego patriotyzmu. Wystarczy zwęszyć "kasę" i Polacy "patriotycznie" dostają po kieszeni. Poza tym: "... wyprodukowano (np.) dla Biedronki ..." - mówi to coś Panu o sprawności sieci, umiejętnościach handlowych pośrednika, itp?


    votre commentaire