• Nie miałem na myśli negocjacji z UE, tylko pozostałe setki umów, które łączą UK z krajami Europy.W jednym zdaniu dwa nonsensy. Mylisz skutek z przyczyną, nie rozpisanie referendum wcale by nie oznaczało, że Brytyjczycy są zwolennikami UE. Oznaczałby, że coś dzieje się wbrew ich woli. Po drugie, imperium brytyjskie nie istnieje od pół wieku, a UE jest imperium jedynie metaforycznym ― upada w podobny sposób jak cesarstwo zachodnio-rzymskie. Po części z uwiądu, po części z przerostu biurokracji i głupoty jej przywódców. Paradoksalnie EU, którą opisujesz, już istnieje. Dokładnie tak to działa. Wyjątkiem są dopłaty strukturalne i rolnicze wprowadzone w latach 60tych, w których brakowało w Europie żywności. Ich zniesienie oznacza dla Polski moim zdaniem katastrofę, bowiem z 35% Polaków – mieszkańców wsi, 60% nic nie wytwarza. Te obszary silnie zależą od dopłat.

    Pomysł swobodnego wchodzenia i wychodzenia niezbyt do mnie przemawia. UE to moim zdaniem klub najbogatszych państw świata działających wspólnie i przebywanie w nim postrzegam jako przywilej który zobowiązuje, a nie przyrodzone prawo każdego, komu się to spodoba.

    Moim zdaniem najbardziej emocjonalne oświadczenia nie zmienią faktu, że UK jest gospodarczo i militarnie bardzo silna i ani jej geograficzna pozycja się nie zmieni ani umowy międzynarodowe i handel nie ulegnie szybko degradacji. To nie jest spór potęg, tylko spór jednego kraju potęgi z pewną strukturą administracyjną. Dlatego nie wiem, kto jest bardziej pod ścianą ale sądzę, że w interesie wszystkich jest współpraca. Może ona zmienić nieco kształt, ale przecież nie ustanie.


    1 commentaire
  • Ja mówię o geopolityce a nie o pobocznych układzikach jakich są tysiące i są naturalne.

    Jak już to za pewien upadek i kompromitację idei Europy uważałem jej rolę w hucpie ukraińskiej. Jak widziałem te układy stowarzyszeniowe z Ukrainę podpisywane przez uzbrojonych w kałachy banderowców i przedstawicieli Europy w parę dnie po siłowym obaleniu legalnych władz, które zadecydowały inaczej, to wtedy pomyślałem, że jest to koniec cywilizowanej Europy a niedługo oficjalnym pozdrowieniem UE będzie salut hitlerowski z okrzykiem Heil Hitler. Myślę, że takie drobiazgi są też przyczyną ogólnego kryzysu Europy. Ja mówię o geopolityce a nie o pobocznych układzikach jakich są tysiące i są naturalne. „Osobiście uważam, że rozpad Zjednoczonego Królestwa to byłaby całkiem niezła opcja dla całej Europy. ”W sumie pomijając chwilowe emocje faktycznie należy zachować spokój i zobaczyć jak sprawa się rozwinie. Takiej sytuacji jeszcze nie było i trudno przepowiadać przyszłość, a większość spraw musi być dopiero uregulowana i ustawiono na nowo.

    Jednym z pozytywnych scenariuszy, za którym ja bym optował byłaby Unia wielopoziomowa na różnych stopniach integracji i szybkości. A więc struktura z wbudowaną elastycznością. W ramach 28 tak różnych państw rzeczywiście niezmiernie trudno jest znaleźć jedność i wspólny mianownik. Jest to pewna utopia.

    Osobiście wyobrażam sobie Europę na trzech lub więcej poziomach, czyli:

    Poziom I. Państwa politycznie, gospodarczo i prawnie zintegrowane ze wspólną walutą, budżetem, polityką finansową, nawet socjalną, a może i zagraniczną operujące ujednoliconym standardami. Tylko w ramach tych państw powinny być możliwe transfery socjalne i solidarnościowe.

    Poziom II. To państwa operujące tylko we wspólnej strefie gospodarczej jak dzisiaj Szwajcaria czy Norwegia. Do takich państw mogłaby należeć Wielka Brytania, może również Polska. Tutaj też by obowiązywały ścisłe standardy, ale skupione tylko na sprawach gospodarczych, prawnych, jakościowych, minimów socjalnych i podobnych. Państwa powinny też łożyć pewne koszty na wspólne instytucje gospodarcze, jak to dzisiaj również musi robić Norwegia. Natomiast między tymi państwami nie powinny następować żadne transfery, i wspólnie finansowane projekty jak polityka wiejska, naukowa, solidarnościowa i regionalna. Współpraca polegałaby tylko na standaryzacji i otwarciu rynków gospodarczych

    Poizom III to powinny być państwa powiązane indywidualnie na zasadzie partnerstw, szczególnych umów handlowych, projektów kulturowo-cywilizacyjnych takie jak mamy w przypadku Ukrainy, Turcji, w przyszłości może Rosji, Izraela czy Białorusi. To byłyby związki z państwami, które nie chcą lub nie mogą spełnić standardów z I i II poziomu integracji, ale może mają takie ambicje w przyszłości, również w podciąganiu standardów oraz istnieje obustronny interes w zacieśnianiu współpracy.

    Tak sobie mniej więcej wyobrażam przyszłą elastyczniejszą Europę. Między tymi poziomami powinny być możliwe płynne przejścia, zarówno awansu, jak i degradacji według jasno wyznaczonych kryteriów. W takiej Europie każdy mógłby znaleźć swoje miejsce odpowiadające jego ambicjom, możliwościom i interesom. Zbyt spłaszczona struktura dzisiejszej Europy wydaje się czynnikiem ją dezintegrującym. Wielka Brytania swoim wyjściem w zasadzie wyszła z jądra Europy, ale może dołączyć do krają II poziomu trochę na wzór Szwajcarii czy Norwegii. Tylko takie przejścia nie powinny być „szokiem” i „wstrząsem”, a normalną procedurą w przyszłej elastycznej i wielopoziomowej Europie.

    Też tak sądzę. Z dwóch powodów. Pierwszy to ten, który wspomniałeś – WB poza UE stanie się dla niej pewnym zagrożeniem, nie militarnym oczywiście i w sumie na pewno mniejszym niż Rosja (choćby dlatego, że bardziej cywilizowanym). Ale może stwarzać pewne kłopoty. Powód drugi: to trochę nieładnie, bo machiavellicznie, mówić, że im gorzej, tym lepiej, ale jednak taka jest prawda – im większe kłopoty będzie miał dumny Albion po Brexicie, tym większa to będzie przestroga dla kolejnych separatystycznych zapędów wewnątrz UE.

    Jak już to za pewien upadek i kompromitację idei Europy uważałem jej rolę w hucpie ukraińskiej. Jak widziałem te układy stowarzyszeniowe z Ukrainę podpisywane przez uzbrojonych w kałachy banderowców i przedstawicieli Europy w parę dnie po siłowym obaleniu legalnych władz, które zadecydowały inaczej, to wtedy pomyślałem, że jest to koniec cywilizowanej Europy a niedługo oficjalnym pozdrowieniem UE będzie salut hitlerowski z okrzykiem Heil Hitler. Myślę, że takie drobiazgi są też przyczyną ogólnego kryzysu Europy.


    votre commentaire



    Suivre le flux RSS des articles
    Suivre le flux RSS des commentaires